31 marca 2011

Uroki życia kolarza...

(foto: nieuwsblad.be)
   Podczas pierwszego etapu belgijskiego wyścigu 3 dni de Panne, jeden z czołowych kolarzy tego kraju doznał nieprzyjemnie wyglądającego upadku. Leif Hoste (Team Katusha), bo o nim mowa, obawiał się złamanej szczęki. Skończyło się jednak 'tylko' na okaleczonej twarzy. Prawdopodobnie czeka go również operacja zębów, gdyż stracił przynajmniej jednego z kompletu... Innym pechowcem okazał się pomocnik Fabiana Cancellary, Robert Wagner (obaj Leopard-Trek), którego potrącił samochód organizatora wyścigu E3 Harelbeke.

   Przez tę niezwykle głupią sytuację kolarz będzie musiał zrezygnować ze swoich sportowych planów i nie wystąpi w najważniejszych wiosennych klasykach: wyścigu dookoła Flandrii i Paryż - Roubaix. Czeka go trzytygodniowa rekonwalescencja związana z kontuzją kolana. 

Robert Wagner (foto: flickr.com)

   Jednak nie tylko w Belgii dochodzi do dziwnych przypadków. Kilka dni temu, przed wyścigiem Settimana Coppi e Bartali, amerykańskiej grupie Team Type 1 skradziono cały sprzęt. Straty szacuje się na około 500 tys. euro. Sprawa nie zdążyła ucichnąć, a już ujawniono kolejną kradzież. Tym razem łupem złodziei padł rower Giovanniego Viscontiego (Team ISD), który miał służyć do sesji fotograficznej dla sponsorów. Specjalny egzemplarz roweru z wytwórni legendy kolarstwa, Mario Cipolliniego, wart był, bagatela - 15 tysięcy euro. Rower znajdował się w samochodzie na hotelowym parkingu. Sprawcy zbili szybę i zniknęli z rowerem bez śladu.

Giovanni Visconti (foto: cyclingnews.com)


Kilka zdjęć Leifa Hoste:

(foto: nieuwsblad.be)

(foto: ispaphoto.com)

(foto: ispaphoto.com)

2 komentarze:

  1. to jakas dywersja... chcesz żebyśmy wolniej ze strachu jeździli??

    OdpowiedzUsuń
  2. a tam od razu dywersja ;)
    prawdziwy wojownik obnosi się ze swoimi bliznami.
    w mtb nie jest tak źle, trudniej wpaść pod auto, a i lądowanie w krzakach jest przeważnie przyjemniejsze niż na asfalcie. podobnio prawdziwym szoszonem zostaje się dopiero po stracie 1m kwadratowego skóry.

    OdpowiedzUsuń