Dziś rozpoczynają się torowe Mistrzostwa Świata. Wszelkie konkurencje na welodromie są niezwykle barwne, widowiskowe i dostarczają wielu emocji, dlatego zachęcam do śledzenia relacji w Eurosporcie. Z tej okazji chciałbym jednak poruszyć nieco inny temat, który osobiście mną, ale myślę, że i całym środowiskiem kolarskim, wstrząsnął. Prezentujemy wypowiedź (opublikowaną na portalu szosa.rowery.org) Łukasza Bujko – zdobywcy Pucharu Świata w konkurencji scratch, w której nasz młody i utalentowany zawodnik tłumaczy, dlaczego nie ma już ochoty na ściganie.
- Od dłuższego czasu tragiczna sytuacja w PZKol. odbija się na zawodnikach - rozpoczął swoją opowieść Bujko. - Po wywalczeniu życiowego wyniku, mam tu na myśli zdobycie Pucharu Świata, nikt nie powiedział mi nawet dziękuję, nie wspominając o jakichkolwiek korzyściach finansowych, o stypendium. Mając na utrzymaniu żonę i dziecko nie mogę dłużej pozostać w sporcie.
- Brak odpowiedniego sprzętu zabranego nam za długi Związku, brak stabilnego programu szkoleniowego, zadłużenie PZKol. w stosunku do zawodników sięgające jeszcze poprzednich lat - to wszystko złożyło się na podjętą przeze mnie decyzję - dodał mieszkający w Goleniowie zawodnik.
- Po kilku latach współpracy z Polskim Związkiem Kolarskim odnoszę wrażenie, że zawodnicy są tam najmniej potrzebni, a moim zdaniem to my i nasze wyniki stanowimy podstawę tej struktury. Gdyby nie wsparcie rodziny i zaledwie garstki osób związanych z kolarstwem podjąłbym tą decyzję już dawno.
- Jest mi tym bardziej przykro, że pieniądze w naszym kraju są niesprawiedliwie dzielone. Może kiedyś ktoś w rządzie się opamięta i przestanie wyrzucać je w błoto. Mam również nadzieję, że sponsorzy zaczną inwestować w sporty, które wynikami dostarczają Polsce chwały, a nie przynoszą nam tyle wstydu co piłka nożna.
Bujko poruszył również inne problemy. - Zmiana programu olimpijskiego w kolarstwie torowym jest według mnie największą od wielu lat porażką kolarstwa i jest głównym powodem rezygnacji wielu wysokiej klasy zawodników na całym świecie. Ponadto uważam, że mimo braku finansowania oraz programów szkoleniowych polscy sportowcy uzyskują bardzo dobre wyniki na arenie międzynarodowej. Gdyby dane im było urodzić się tuż za granicą Polski, przy wkładzie tej samej pracy, lecz lepszym zapleczu szkoleniowym, osiągaliby lepsze wyniki, cieszyliby się szacunkiem, a ich wysiłek włożony w osiągnięty sukces na pewno zostałby w pełni doceniony.
- Chciałbym podziękować żonie Magdzie, córeczce Oliwii oraz najbliższej rodzinie za pomoc i wparcie. Ponadto wielkie podziękowania dla Franciszka Harbacewicza i firmie JF DUET, dzięki którym zacząłem przygodę z tym wspaniałym sportem. Dziękuję wielu trenerom, masażystom i mechanikom, którzy pomagali w moim rozwoju. Podziękowania dla pana Adama Sieczkowskiego i klubu ALKS Stal Grudziądz za wyciągniecie pomocnej dłoni w czasie, gdy większość się ode mnie odwróciła. Pozdrawiam i kieruję wyrazy szacunku dla zawodników, którzy nadal mają motywacje trwać przy tak drogim nam wszystkim sporcie. Pozdrawiam również wszystkich kibiców.
- Brak odpowiedniego sprzętu zabranego nam za długi Związku, brak stabilnego programu szkoleniowego, zadłużenie PZKol. w stosunku do zawodników sięgające jeszcze poprzednich lat - to wszystko złożyło się na podjętą przeze mnie decyzję - dodał mieszkający w Goleniowie zawodnik.
- Po kilku latach współpracy z Polskim Związkiem Kolarskim odnoszę wrażenie, że zawodnicy są tam najmniej potrzebni, a moim zdaniem to my i nasze wyniki stanowimy podstawę tej struktury. Gdyby nie wsparcie rodziny i zaledwie garstki osób związanych z kolarstwem podjąłbym tą decyzję już dawno.
- Jest mi tym bardziej przykro, że pieniądze w naszym kraju są niesprawiedliwie dzielone. Może kiedyś ktoś w rządzie się opamięta i przestanie wyrzucać je w błoto. Mam również nadzieję, że sponsorzy zaczną inwestować w sporty, które wynikami dostarczają Polsce chwały, a nie przynoszą nam tyle wstydu co piłka nożna.
Bujko poruszył również inne problemy. - Zmiana programu olimpijskiego w kolarstwie torowym jest według mnie największą od wielu lat porażką kolarstwa i jest głównym powodem rezygnacji wielu wysokiej klasy zawodników na całym świecie. Ponadto uważam, że mimo braku finansowania oraz programów szkoleniowych polscy sportowcy uzyskują bardzo dobre wyniki na arenie międzynarodowej. Gdyby dane im było urodzić się tuż za granicą Polski, przy wkładzie tej samej pracy, lecz lepszym zapleczu szkoleniowym, osiągaliby lepsze wyniki, cieszyliby się szacunkiem, a ich wysiłek włożony w osiągnięty sukces na pewno zostałby w pełni doceniony.
- Chciałbym podziękować żonie Magdzie, córeczce Oliwii oraz najbliższej rodzinie za pomoc i wparcie. Ponadto wielkie podziękowania dla Franciszka Harbacewicza i firmie JF DUET, dzięki którym zacząłem przygodę z tym wspaniałym sportem. Dziękuję wielu trenerom, masażystom i mechanikom, którzy pomagali w moim rozwoju. Podziękowania dla pana Adama Sieczkowskiego i klubu ALKS Stal Grudziądz za wyciągniecie pomocnej dłoni w czasie, gdy większość się ode mnie odwróciła. Pozdrawiam i kieruję wyrazy szacunku dla zawodników, którzy nadal mają motywacje trwać przy tak drogim nam wszystkim sporcie. Pozdrawiam również wszystkich kibiców.
no niestety ale kopana musi chlopcow zachwycac juz od przedszkola...
OdpowiedzUsuńTo bardzo przykre, ale polski sport jako taki tkwi jeszcze w poprzedniej epoce i przez to marnują się talenty i ciężka praca zawodników.
OdpowiedzUsuńMoże na chwilę obecną kasę z budzetu państwa należy przeznaczyć tylko na sport dzieci, młodzieży i akademicki. Potem ułatwiać młodym zawodnikom start kariery profesjonelnej za granicą, tam gdzie sport profesjonalny okrzpł i ma stabilne podstawy.
A z czasem i u nas zaczną pojawiać się kluby sporowe z prawdziwego zdarzenia.
Swoją drogą, róbmy kariery Panie i Panowie, kiedy już będziemy zasiadać w radach nadzorczych prężnych tygrysów gospodarczych, nasze zamiłowanie do kolarstwa znajdzie odbicie w decyzjach o sponsorowaniu naszego ukochanego sportu.