7 kwietnia 2011

Podsumowanie miesiąca - Natalia Dubaj


   Skończył się kolejny miesiąc treningów. W moim przypadku marzec mogę śmiało nazwać czasem innowacji. Kiedy w rozpiskach na kolejne tygodnie zaczęły pojawiać się coraz dziwniejsze pojęcia (TEMPO) i wręcz formuły matematyczne (HR-4, HR+2) stwierdziłam, że przyszła pora na inwestycję - zaopatrzyłam się w mój pierwszy w życiu pulsometr... 

   I nawet nie jest mi z nim tak źle jak wcześniej sądziłam. Bałam się, że wyznaczone dla mnie przedziały tętna będą tak wysokie, że zamiast przyjemnej jazdy zacznie się gonitwa z językiem na brodzie. Jednak okazało się zupełnie odwrotnie. Nawet na lekkich podjazdach muszę znacząco zwalniać, mimo że czasem aż chciałoby się depnąć mocniej. Główną wadą pulsometru jest jak na razie to, że zajął on ostatnią wolną przestrzeń na kierownicy spychając nawet przednie światełko gdzieś w okolice rogu.
 
   Kolejnym przejawem postępu technicznego była zmiana kół i opon w moim góralu na dużo bardziej szosowe, co dało mi teraz dużo więcej sił i radości podczas treningów na asfalcie. Jednak tak to już jest z kobietami, że nijak im nie dogodzi, bo teraz, kiedy mam takie piękne i wąskie opony tęsknię strasznie za terenem. A z każdym bliskim spotkaniem z pędzącym samochodem narasta we mnie panika, że pewnego dnia >>tfu -tfu<< zginę pod kołami jakiegoś szaleńca. Zdecydowanie - czekam na teren.
 
   Pisałam kiedyś o styczniu, że był intensywny ale wtedy chyba nie spodziewałam się co mnie jeszcze czeka. Zaczęły się jazdy prawie każdego dnia, skończyły się lekkie truchtania i krótkie sesje na basenie. A propos basenu - pojawiły się u mnie problemy z zatokami, ale szybko ustąpiły po kilku inhalacjach olejkiem sosnowym. Polecam!

   I wreszcie, podsumowując ten miesiąc, muszę się pochwalić, że czuję efekty treningów. Jeżdżę szybciej, dalej i mniej mnie ta przyjemność męczy. I mam tylko wielką nadzieję, że nie jest to tylko i wyłącznie wynikiem zmniejszenia oporów toczenia po wymyciu napędu i założeniu slicków ;)

2 komentarze:

  1. "(...)kiedy mam takie piękne i wąskie opony tęsknię strasznie za terenem. A z każdym bliskim spotkaniem z pędzącym samochodem narasta we mnie panika, że pewnego dnia >>tfu -tfu<< zginę pod kołami jakiegoś szaleńca."- mam tak samo, nie jesteś sama!;)
    Pozdrawiam Aśka

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam podobnie. Tylko czekam kiedy dostanę z naczepy od jakiegoś TIR'a...

    OdpowiedzUsuń