12 stycznia 2011

Zimowy sen? Nic z tych rzeczy...

   Zima, choc wprawdzie ostatnio nieco lzejsza, ciagle nie sprzyja naszym poczynaniom. Zamiast treningu w piekny, sloneczny dzien, po suchej szosie, czy tez w terenie bez blota i sniegu, musimy sie zmagac z ponura aura. Jednak wiekszosc z nas zdaje sobie sprawe, ze aby wyniki w trakcie sezonu byly zadowalajace, trenowac trzeba juz teraz. Tak tez czynimy. Jak mijal grudzien w wykonaniu jednego z naszych zawodnikow, Damiana Wojtowicza, mozecie przeczytac w publikowanym ponizej podsumowaniu miesiaca jego autorstwa.

   'Pierwszy miesiąc regularnego treningu się zakończył, także czas na jego podsumowanie.

   Na wstępie z dumą mogę napisać, że plan treningowy zrealizowałem w 100% zgodnie z zaleceniami, żadnego treningu nie opuściłem – co więcej, ani jednego nie skróciłem (no dobrze, był jeden wyjątek - na jednym z treningów na basenie zamiast przewidzianych 1h 15 min pływałem 50 min).

   Plan treningowy ruszył 7 grudnia, od tego dnia do 31 grudnia wykonałem 19 treningów oraz miałem 6 dni wolnych. Łączny czas treningu od 7 grudnia to 25h 50 min + oczywiście rozciąganie po prawie każdym treningu ok. 10-15 min. Z wspomnianych 19 treningów aż 16 to rower (w moim wypadku wszystkie zostały wykonane na trenażerze), a poza tym 3 treningi odbyłem na pływalni.

   Z plusów które zauważyłem po tym przetrenowanym miesiącu mogę wymienić:
- schudnięcie o 2 kg, a przy tym widocznie poprawiło mi się umięśnienie nóg, tkanka tłuszczowa aktualnie wynosi 13,2%;
- przyzwyczaiłem się do odpowiedniej budowy treningu - zawsze zaczynam od spokojnej rozgrzewki, a kończę schłodzeniem organizmu (rozjazdem), weszło mi to już w nawyk;
- zauważyłem, że kręcę znacznie szybciej niż na początku, aktualnie przy średnim obciążeniu kadencja 90 obr. to już nieco za mało, optymalnie mi się kręci przy cad. 93-95 obr., poniżej 90 obr. jest mi już naprawdę niewygodnie. Warto wspomnieć, że kręcę bardziej „okrągło” - ćwiczenie XXXXX [nazwa zastrzezona, przyp. red.] przyniosło pozytywne skutki. Nawiązując do niego, to na początku wychodziło mi ono bardzo opornie i ciężko, aktualnie wykonuję je już bdb (jeśli trwa do 2min dla jednej nogi).
- po treningu zawsze się rozciągałem, chyba, że nie miałem na to już czasu, dzięki temu jestem wyraźnie o wiele bardziej rozciągnięty – dotknięcie głową kolan siedząc czy stojąc (wyprostowane nogi), nie stanowi dla mnie żadnego problemu, to samo tyczy się przeniesienia wyprostowanych nóg za głowę leżąc na plecach
- staram się odpowiednio odżywiać w czasie treningu, a szczególną uwagę przywiązuję do posiłku potreningowego, aby zawierał odpowiednią ilość węglowodanów oraz białka.

   Podsumowując, już na dobre reżim treningowy zagościł w moim życiu, gdy nie ma treningu dziwnie się czuję, brakuje mi czegoś. Przez cały miesiąc byłem silnie zmotywowany, myśl o opuszczeniu treningu praktycznie nie istniała, widzę sens w tym co robię i czuję się usatysfakcjonowany dokładnym wykonaniem planu.

   Przy okazji chciałbym bardzo podziękować za o wszelkie dpowiedzi na moje pytania, często banalne, ale nie dające mi spokoju.'

3 komentarze:

  1. No ciekawe :) Powodzenia w sezonie ;) Jeśli oxygen cycling będzie trenowało więcej osób to będzie większa konkurencja :)

    OdpowiedzUsuń
  2. puszczam_kolo_na_plaskim8 lutego 2011 19:25

    Ciekwe kiedy i czy w ogole będa utworzone profile wybrańcow Oxygen Cycling.. Bardzo bym se chętnie poczytał po ile jeździcie, jakie średnie prędkości przy jakich średnich HR.. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. mogę Ci powiedziec, że łącznie od początku grudnia przejechałem 1992km w ciągu 90 godzin. HRavg pewnie gdzieś w okolicach 140bpm, ale to jest bardzo indywidualny parametr. Moje strefa tlenowa to 136-155bpm.
    W przeciwieństwie do Damiana nie schudłem (ale też nie przytyłem), a rozciąganie nie doprowadziło jeszcze do tak spektakularnych wyczynów jak dotykanie głową kolan, choc lada dzień zacznę dotykac palcami ziemi, co w moim przypadku jest sporym postępem ;)

    gb

    OdpowiedzUsuń